Był ciepły czerwcowy wieczór. Harry, Hermiona, Ron i Cho siedzieli w ogrodzie tego pierwszego i o czymś rozmawiali:
-Harry jakim cudem masz wyspę? - zapytała ździwiona Cho
-Eh dostałem - odpowiedział znudzony Harry
-Od kogo? - teraz zapytał Ron
-Syriusz pół miliona i dom, Lupin 20 tysięc i dom, Dumbledore 70 tysięcy i dom oraz miecz Godryka i Kamień Wskrzeszania - powiedział Harry
-To dlatego masz wyspę? - zapytała Hermiona
-Nie! Wyspę Śmierci dostałem od szatana - odpowiedział Harry
-DIABŁA!- wykrzyknęli wszyscy
-Tak. To nawet spoko gość. Nie zabija nie kradnie. I mam zaproszenie na herbatkę więc jak chcecie możecie iść ze mną - powiedział Harry
-Na herbatkę?! - wykrzyknęła Hermiona
-Taa... - powiedział tylko Harry i wstał wchodząc do domu. Z tamtąd wrócił po chwili ze zdjęciem
-Co to jest? - zapytała Cho
-Zdjęcie Lucka - oświadczył i pokazał jej zdjęcie
-Przystojny - powiedziała Cho
-EJ! - krzyknął Ron
-Ciekawa reakcja - zaśmiał się Harry i odniósł zdjęcie. Gdy wrócił wszyscy dziwnie się w niego wpatrywali:
-Ej co wam? - zapytał
-Masz skrzydła - oświadczyła Hermi
-A tak śliczne nie?
-No - powiedzieli chórem
-Ale boli jak się chce je wciągnąć
-Dobrze wiedzieć
-Miał miał - usłyszeli ciche miałczenie. Harry wstał podszedł do krzaków a tam była cała zgraja kotów
-Moglibyście na chwilę przyjść? - zapytał Harry przyjaciół, a ci jak jeden wstali i podeszli do krzaków. Hermiona powiedziała:
-Co do cholery. Skąd te koty?!
-Nie wiem. Widziałem tylko tego czarnego u sąsiadów. Wyrzucili KOTY! - wrzasnął
-Jak? - zapytał Ron
-Normalnie. Słyszałem że mają wyrzucić jakieś zwierzęta ale nie wiedziałem że to zrobią.
-Biedactwa - powiedziała Hermiona biorąc małego czarnego kota na ręce
-Jak chcecie to weźcie kilka - powiedział Harry
-Ja odpadam. Nie nawidze kotów - powiedziała Cho
-Czyli ja też nie. - oświadczył Ron
-A ty? - zapytał do Hermi która już tuliła do siebie koty
-Jasne. Tego małego czarnego, dużego czarnego i szarego małego - uśmiechnęła się
-Czyli mnie zastaje biały mały, szary mały, duży czarny i biały duży.
-Dzień dobry. Pzepraszam że przeszkadzam ale... - mówiła Minevra McGonagal która dopiero przyszła. Harry wykorzystał sytułację i powiedział:
-Chciała by pani jakiegoś kota? Sąsziedzi je wyrzucili.
-Koty wyrzucili?! - krzyknęła Minevra - Oczywiście że biore te dwa białe - powiedziała i wzieła stworzona na ręce - Dobrze a teraz mam pytanie. Hermiono została byś nową profesor od eliksirów?
-Oczywiście - uśmiechnęła się
-A ty Harry od Obrony Przed Czarną Magią?
-Jasne - uśmiechnął się
- Więc widze was 31 sierpnia w Hogwarcie - uśmiechnęła się i wyszła z kotami
-No czyli mnie zostają swa zwierzątka - mówiąc to kucnął i pogłaskał kotki
-No panie profesorze aurorze - zaśmiał się Ron
- He he bardzo śmiechne zrymowałeś bo nie chciałeś - powiedział Harry
-Ty też zrymowałeś bo chciałeś - uśmiechnął się Ron a Hermiona wybuchła śmiechem
-Głupki! - również wybuchła śmiechem Cho
-Dlaczego? - zapytał Ron
-Czy to nie jasne? Nawet rymu nie czujesz. - powiedział Harry
- Dobra skończcie te rymowanki czy gadanie o rymach.Wiecie że jest dawno po północy? - zapytała Hermiona
-Jak chcecie możecie zostać u mnie. Mam jeszcze trzy piętra pokoi sypialnych! - powiedział Harry
-Jak tak stawisz sprawę to tak. Jasne prowadź! - zawołał Ron
-Ale uwaga może być upiornie. W tym domu straszy - uśmiechnął się Harry
-Serio? - zapytała Hermiona z niedowierzaniem
-Serio. - oświadczył Harry z uśmiechem - A teraz chodźcie
W domu mijali korytarze różne drzwi aż natknęli się na pokój Hermi
-To twój Hermiono - oświadczył Harry
-A wasz - zwrócił się do Weasley'ów - ten naprzeciwko
-A twój - zapytał Ron
- Ten na końcu korytarza po prawej. Dobranoc. Łazienki są w każdym pokoju. - powiedział i ruszył do swojego pokoju. Gdy już tam był zawołał - UWARZAJCIE NA DUCHY!
***
-Harry! - budziła Hermiona Harry'ego godzinę później
-O co chodzi? - spytał zaspany
-W moim pokoju szafki się ruszają - powiedziała przerażona
-A nie mówiłem że ten dom jest nawiedzony? Został zbudowany na starym egipskim cmentarzu
-CO?!
-To. Ale co widziałaś dokładnie?
-Szafki się ruszały i był jakiś facet w czerniz toporem...
-TOPOREM! Trzeba uciekać i to jak najszybciej!
-Dlaczego?
-Bo to oznacza że faraon zmartwych wstał!
-CHOLERA! - przeklnęła Hermi
-Harry co się dzieje- zawołał Ron wchodząc do pokoju z Cho
-Uciekamy. Faraon zmartwych wstał! - krzyknął Harry i wyskoczył z okna. To samo zrobiła Hermiona a potem Ron i Cho. Później wybiegli z ogródka (koty były z nimi)
-Tutaj jesteśmy bezpieczni - powiedział Harry - Czy trzeba się przeprowadzić...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz